Anita Demianowicz w swojej książce
Anita Demianowicz pisze o własnych doświadczeniach, podróżach,tradycjach, zabytkach. Głównym tematem są jednak osoby poznane w czasie podróży. Opisuje zarówno tych będących na miejscu, a także o turystach wciągniętych w wir podróży. Wspomina także o sobie samej, przekłada na papier własne przemyślenia oraz opisuje pokonywanie osobistych słabości. "Końca świata nie było" jest miłą i pisaną lekkim piórem lekturą. Zdjęcia zawarte w książce to tak na prawdę tak samo istotna część tej książki jak jej treść.
Anita Demianowicz po pięciu lat pracy w korporacji postanowiła zmienić swoje życie. Nabyła bilet, spakowała plecak i wyjechała do Ameryki Środkowej. Odwiedziła Gwatemalę, Honduras, Meksyk i Salwador. Uczyła się języka hiszpańskiego i mieszkała u miejscowych rodzin. W taki sposób poznała lepiej ludność miejscową i ich zwyczaje. U nich spędziła Wielkanoc i Boże Narodzenie, udział brała w barwnych i hucznych procesjach. Przemieszczała się tak zwanymi chicken busami. A spotkane wulkany stały się jej nową pasją. Wspięła niemal na każdy, który stanął na jej drodze. W dżungli tropiła czarną pumę. W dawnej stolicy państwa Majów udział brała w uroczystościach związanych z końcem świata przepowiadanym w ich kalendarzu. To opowieść nie tylko o podróży do świątyń Majów, na szczyty czynnych wulkanów i wiosek zamieszkiwanych przez Garifunów, jednak także o podróży do własnego ja, poszukując celu życia, o osobistej drodze do szczęścia. Podróż do Ameryki Środkowej to początek wielkiej podróżniczej przygody autorki.
źródło: FDK