Temat: Tafjordfjella Geirangerfjord
W kolejnym dniu mojej wędrówki po Trollandi Dotarłem w pasmo górskie Tafjordfjella, które jest znane z tego że wcina się w nie ostrym 15 km klinem najbardziej znany i popularny fiord świata wpisany na listę światowego dziedzictwa przyrody UNESCO Geirangerfjord. Miał to być wypoczynkowy dzień żeby nabrać sił przed czekającymi mnie w najbliższych dniach bardziej wymagającymi górskimi eskapadami
A skończyło się jak zawsze w moim przypadku;) impulsywną zmianą planów i jak zawsze się opłacało
Wczas rano po podróży przez dwie najbardziej zakręcone drogi Norwegi Drogę Trolli i Orlą Drogę, oraz przeprawę przez jeden z fiordów do tarłem do miasteczka Geiranger
Geiranger jest położone na samym końcu fiordu i znajduje się tutaj przystań zarówno dla wielkich oceanicznych statków jak i dla mniejszych jednostek pływających, jest w czym wybierać: kajaki, jachty, łodzie motorowe, pontony, po prostu raj dla lubiących aktywny wypoczynek na wodzie
Ja wyruszam statkiem wycieczkowym w ponad godzinny rejs po fiordzie, co jest tutaj największą atrakcją, gdyż statek podpływa pod każdy z kilkunastu ogromnych wodospadów które znajdują się na trasie, między innymi Siedem Sióstr i Ślubny Welon
po drodze mijamy też kilka farm, które były jeszcze zamieszkiwane do połowy XX wieku, teraz znajdują się pod opieką norweskiego ministerstwa kultury jako zabytki architektury ludowej
po około 15 km rejsie statek zawraca i wraca tą samą trasą...i tu już zaczyna kiełkować w mojej głowie pomysł namawiam kilka osób na to żeby wysiąść przy jednej z farm i wspiąć się na grzbiet fiordu
Statek przybija do brzegu/ za dodatkową opłatą/ i w małej grupce wspinamy się bardzo ostro pod górę
czeka nas kilku godzinny powrót piechotą do przystani
I mimo tego że, żeby się wspiąć na grzbiet fiordu naprawdę trzeba się mocno wypocić, bo w końcu to 550 metrów przewyższenia na minimalnym odcinku, było warto Widoki jakie się rozciągają z góry są nie do zapomnienia
Po drodze napotykam na kilka starych cudownych farm, przy których jak zawsze oprócz uzupełnienia energii przeprowadzam sesję foto
i tak po kilkugodzinnej wędrówce urwistym szlakiem fiordu docieram ponownie do przystani z której wyruszyłem
teraz już tylko jak najszybciej dostać się na camping, rozbić namiot, zjeść kolację i próbować usnąć w tą białą noc gdyż w następne dni czeka mnie największe wyzwanie w tej mojej podróży po Norwegi, zdobywanie szczytów największych gór całej Skandynawii
Park Narodowy Jotunheimen...ale o tym w kolejnych odsłonach
Więcej fotopstryków z fiordu znajdziecie tutaj