Lowell79: "Nie każdy musi lubić górskie włóczęgostwo. I jest to nie do uniknięcia, takich ludzi przybywa. Żal tylko , że ich górskie wrażenia związane są zazwyczaj z Karczmą, basenem, wyciągiem i paroma widokami."
Też tak uważam, chociaż napiszę przekornie, że może jest lepiej, kiedy ludzie nieprzygotowani do górskich wędrówek (kondycja fizyczna, sprzęt, umiejętności) ograniczają się do siedzenia w basenach, karczmach i na tarasach widokowych. Niestety w Polsce wytworzył się niebezpieczny trend, że górscy dyletanci w klapkach, z nieodpowiednim odzieniem, a nierzadko jeszcze z flaszką wódki w plecaku (osobiście takich widziałem) wybierają się na trudne tatrzańskie szlaki. Odnoszę wrażenie, że zjawisko to jest chyba jakąś naszą narodową specyfiką, bo jest niespotykane w Alpach (poza może Mt. Blanc, gdzie takich ludzi ściaga magia najwyższej góry), jak również u naszych południowych sąsiadów.
Odnośnie fastfoodów - moim zdaniem największy dramat jest kiedy dzieci uczą się jedzenia tego śmiecia od najwcześniejszego dzieciństwa od własnych rodziców. Bo pół biedy, jak junior zetknie się z tym dopiero w szkole, a ma już wyrobione właściwe nawyki żywieniowe... Zresztą w cytowanym filmie mowa jest o niebezpiecznym "uwiedzeniu" maluchów przez McDonalds - zabawki dołączane do zestawów, zjeżdzalnie przed budynkami, zabawne zwierzątka, urządzanie urodzin i eventów dla najmłodszych... jest cool, jest zabawa, a więc wytwarza się konotacja McDonald's (Burger King, KFC...) = przyjemność. Nad tym pracuje armia specjalistów od marketingu i w ten właśnie diabelski sposób następuje trwałe przywiązanie juniora do budy z big makami.
Ostatnio edytowany przez piotr (2009-12-18 14:15:23)